…Sie T'ao musiała także nauczyć się prowadzić konwersację, bawić gości opowieściami i anegdotami, gdy wypadnie jej przyjąć zaproszenie do czyjegoś domu, grać z nimi w madżonga, w domino, w szachy lub w szarady, pić wino, nie upijając się ani nie tracąc kontenansu.
Trzeba też było umieć się ubrać, uczesać, umalować: podkład z ryżowego pudru albo bieli ołowianej, uróżowane policzki, różowe cienie wokół oczu, wiśniowe usta, cynobrowe muszki na policzku albo na czole, brwi wygolone i pociągnięte węglem z wierzbowego drewna, paznokcie pomalowane pastą z ałunu albo z balsaminy… Włosy upięte w wysoki, skręcony kok z misternie dopiętym warkoczem. W kok wpinało się nefrytowe lub złote szpilki i wisiorki przytrzymujące kwiaty, jedwabne motyle i wypchane ptaszki. Toaleta przed wystawnym przyjęciem zajmowała kilka godzin. Także wiedza aptekarska nie powinna być obca kurtyzanie – kąpiele w macerowanych ziołach albo w różanych i jaśminowych olejkach dla zmiękczenia skóry, proszki aborcyjne, maści dla zachowania białej karnacji…
Do uzupełnienia toalety, wybranej spośród tęczowej gamy zwiewnych jedwabi, najważniejsze były dodatki: haftowane szale, złote i nefrytowe kolczyki z wyobrażeniem zwierząt, przyczepione do paska sakiewki z proszkami o zapachu piżma lub orchidei, które można było ofiarowywać w dowód miłości.
…musiała się doskonalić sztuce uwodzenia, sztuce alkowy, do czego służył drewniany manekin pozwalający przećwiczyć różne pozycje i figury, jak „polatujące motyle” albo „jeździec w galopie”.
Do podbojów niezbędny był również melodyjny głos wyćwiczony śpiewem, delikatność rąk, wdzięczny gest, chód tak lekki i giętki, żeby nie drgnęła szata… Umieć strzelić okiem znad wachlarza, pochlebić ewentualnemu protektorowi, kwitując uprzejmym uśmiechem jego duchowe walory, reagować perlistym śmiechem na żarty – to liczyło się czasem bardziej niż szczupła talia i pełne biodra…
zaczerpnięte z:
"Wielkie kurtyzany Wschodu i Zachodu" Sylvie Dervin i Dominique Marny
(podkreślenie - TERAZ POLIŻ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz